ObrazekTwórca niedoceniany

Stanisław Lem to autor, który ma wiele twarzy. Z jednej strony poznajemy go w szkole jako moralizatora w takich książkach jak Bajki robotów, napisał też wiele świetnych, zekranizowanych historii (Solaris, Szpital przemienienia). Lem, najpopularniejszy spośród polskich pisarzy, pisał także naukowe dysputy, wymagające od czytelnika ogromnej wiedzy. Summa technologiae to książka o przyszłości, dlatego mimo tego, że od premiery minęło równo pół wieku, czyta się ją z zapartym tchem.

Dla kogo jest ta książka?

W tej książce autor rozważa, jak może wyglądać przyszłość cywilizacji za kilkadziesiąt lat. Podobnie jak niegdyś Juliusz Verne, Lem potrafi trafnie określić kierunek, w jakim będzie rozwijała się nauka.

Wadą książki jest trudny, naukowy język. Jeśli nie masz doświadczenia w odbiorze literatury naukowej, co chwila będziesz zaglądać do słownika wyrazów obcych. Z drugiej strony autor ma na swoim koncie jeszcze trudniejsze książki, na przykład o literaturze fantasy. Poruszane są w niej taki kwestie jak ewolucja, życie w kosmosie, inteligencja maszyn, rzeczywistość wirtualna i stwarzanie informacji. Wszystkie te kwestie są w dalszym ciągu aktualne i interesujące, mimo znacznych zmian w świecie. Lem pisał o sprawach ponadczasowych, co w dziełach takich jak Summa ujawnia się szczególnie jaskrawo.

Podsumowanie

Niektórzy twierdzą, że Lem wytworzył swoisty język oraz coś w rodzaju nauki, która jest niezwykle trudna w odbiorze przez niedoświadczonych czytelników. Istotnie, zakres wiedzy autora jest niemal nieograniczony, dlatego książka ma jeden, ogromny plus. Prowokuje nas do zapoznawania się z otaczającym światem i odkrywania jego tajemnic. Styl Lema jest charakterystyczny i obfituje w dygresje, dlatego trudno znaleźć jest podobne książki odznaczające się taką erudycją napisane przez innych autorów. Nie jest też nudną, naukową pracą na jeden temat, która odrzucałaby po pierwszych zdaniach, dlatego w bibliotekach znajdziemy ją na regale z książkami popularnonaukowymi. Ze współczesnych autorów piszących w podobny sposób (ale ograniczających się do wąskiej tematyki), mogę polecić Kaku Michio, Stephena Hawkinga czy Desmonda Morrisa, którzy popularyzują naukę. Powyżsi autorzy byli jednak naukowcami w swojej dziedzinie, natomiast Lem posiadł wiedzę dzięki własnemu samozaparciu.